21 maja 2017

Bardzo dobra Cola.

Coraz częściej dowiaduję się o śmierci kogoś ze znajomych. W tym także tych z którymi łączyła nas wspólna pasja brydżowa. To relacje szczególne. Bardzo rzadko te kontakty przenoszą się na inne dziedziny życia. Często nawet na turniejach, znając się już wiele lat wymieniamy ledwie kilka zdań. Są tacy z którymi rozmawia nam się lepiej, są tacy z którymi chemia nie teges. I to jest w porządku.
Powiedzieć można, że płytkie to relacje. Ja jednak wracam do określenia : relacje szczególne. I tak to widzę. Brydż w wersji sportowej czy quasi sportowej to połączenie świadomej i nieświadomej prezentacji swojej osobowości, charakteru z ich zaletami i ułomnościami. Czasem rozegranie kilku rozdań przy stoliku wystarcza pilnemu obserwatorowi żeby ułożyć sobie obraz człowieka. Subiektywny? Fakt. Ale przecież w relacjach z innymi opieramy się na tym jakimi ich widzimy, a nie na zadanych przez kogoś szablonach.
Krzysztof Skrobacki zmarł nagle. Wielka tragedia dla najbliższych i smutek chyba dla każdego kto go znał. Każda śmierć oprócz różnorakiego bólu i smutku przywołuje refleksje dotyczące tego który odszedł i nas samych. O tym pisałem wiele razy, bo od czasu kiedy dowiedziałem się, że żyję w "doliczonym czasie" myśl o rzeczach ostatecznych wraca do mnie często. 
Krzysztof "Nocki_69" /zdjęcie użyczone przez Piotra "Camelmana"/
I tak wieczorem po otrzymaniu wiadomości zacząłem wspominać Krzysztofa. Jest moim zdaniem prawdziwe stwierdzenie, że dopóki żywe są wspomnienia to człowiek, który z tego świata odszedł, będzie nadal istniał.
Poznałem Krzysztofa kilkanaście lat temu na jednym z turniejów. Nawet nie jestem pewien gdzie dokładnie i kiedy. Może Bydgoszcz, może Dąbrówno? Należał do grupy graczy, którą umownie nazywam szczecińską. Nie wiem czym zajmował się zawodowo. Nie wiem jaka była jego sytuacja rodzinna. 

Zatem jak mam Wam napisać jaki był ?!

Otóż nie mam zamiaru! Chcę się z Wami podzielić moim obrazem Krzyśka. Bo ten po nim w mojej pamięci zostanie. 
Pogodny, ale nie lekkoduch. Życzliwy, ale nie narzucający się. Wesoły, ale nie hałaśliwy. Jako gracz, obyty, panujący nad emocjami. Zważający na to aby rozdania były dobrą zabawą dla wszystkich CZTERECH graczy. To cenne. Myślę, że parę Amarantowa-Daimler lubił. My jego także.
Ponieważ wszystkich, którzy odeszli chcę wspominać pogodnie to przytoczę dwie drobne scenki z naszych brydżowych spotkań:
Bydgoszcz Polopen
Do stolika w kolejnej rundzie podszedłem lekko spóźniony.
- Przepraszam, ale musiałem wrócić do pokoju...
- BARDZO proszę, bez szczegółów - przerwał Krzysztof.
Bystrym ludziom czasem dobry żart udaje się w kilku słowach.
Tego samego dnia w wieczornej sesji turnieju znów los postawił nas przeciw sobie. Siedzieliśmy z Anną jako para stała i przyszedł do nas Krzysztof z partnerem. Na stoliku mieliśmy puste szklanki.
- Może napijecie się Coli ?
Ani Anna ani ja za Colą nie przepadamy, więc zgodnie podziękowaliśmy
- Nie dziękujemy.
- Ale to jest BARDZO DOBRA Cola - powiedział dobitnie.
Zrozumieliśmy w lot, a Krzysztof z wielkiej butli napełnił hojnie nasze szklaneczki. Dobra była rzeczywiście, a stężenie takie, że świeczki w oczach stanęły.

Głupstewka, prawda? Może i tak, ale czasem zapamiętuje się miłe, śmieszne drobiazgi. Wszak całe życie składa się z drobiazgów.

Moja prośba do Was

Każdy kto przeczyta niech jako komentarz wpisze jakieś swoje wspomnienie związane z Krzysztofem. Nie ma to być żadna laurka! Ważne żeby były to ślady dobrego wspomnienia. Zbierzmy tu trochę wspomnień o Krzysztofie "Nocki_69"

4 komentarze:

  1. Krzysiek był ,tak trudno napisać to słowo był.
    "SPIESZMY SIĘ KOCHAĆ LUDZI TAK SZYBKO ODCHODZĄ"
    Spoczywaj w spokoju kolego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż tu pisać, Krzysiu pił Colę ja od Camela "kupiłam" Tonic :-) , lubiłam Go i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja Takiego jak ze zdjęcia na pewno Go nie zapamiętam. Współczuję brydż-partnerom że poznali go tylko z jednej opanowanej strony. Człowiek z wrodzonym uśmiechem na twarzy. Szkoda że nie zdążyłem Mu powiedzieć, ze szanuję kilku znajomych zwolenników dobrej zmiany, ale JEGO bez żadnych Ale. A jeszcze jedno ten twój/mój wyczyszczony grill co czeka od 25.07.2016 na Stoki niech będzie Twój, ja już chyba nie będę wstanie pojechać, to były nasze imieniny i niech tak zostanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyjątkowo pogodny, inteligentny, z klasą i poczuciem humoru. Przykro bardzo, że odszedł:(

    OdpowiedzUsuń

Każdego zapraszam do uwag i dyskusji. Także tych którzy chcą pozostać anonimowi.