03 maja 2013

Sympatyczna emerytka "Bea"

Trzecia z kolei królowa Holandii, zakończyła panowanie w ten sam sposób. W momencie uznanym przez siebie za słuszny, abdykowała na rzecz następcy. Miło było patrzeć jak Holendrzy tłumnie dziękują królowej i witają Wilhelma, który obejmuje tron po matce. Władza królewska w Holandii jest praktycznie żadna, ale ma ogromne znaczenie dla prestiżu i tradycji. Cała otoczka towarzysząca dworowi królewskiemu, jest też jedną z atrakcji przyciągającą uwagę przybyszy.
A cóż teraz będzie robić Beatrix? Mniej obowiązków, więcej odpoczynku i wreszcie może (jeśli ma na to ochotę), zmienić uczesanie. Otóż okazuje się, że od początku panowania, Jej Wysokości nie wolno było tego zrobić... Monety, medale, znaczki z jej profilem przeczesać się nie dadzą, stąd taka nienaruszalna zasada.
Takie mam wrażenie, że Holendrów lubimy. W historii wzajemnie sobie w drogę nie wchodziliśmy. No chyba, że weźmiemy pod uwagę literaturę. Z pierwszych stron "Krzyżaków", znamy opowieść Maćka z Bogdańca o pojedynku jego i Zbyszka z dwoma Fryzami, którzy sromotnie obici zostali, a Zbyszko paradował potem w pięknej zbroi. No cóż, według słów zwycięzcy, nieszczęśnicy podobno sami się napraszali.
Zatem oprócz tego "incydentu", mamy dobre skojarzenia z krajem i nacją. Inżynierowie hydrotechnicy, żeglarze. Szlifiernie diamentów i oczywiście coffeshop'y, gdzie raczej nie na kawę się chadza.
Holandia to też piękne krajobrazy, specyficzna architektura.
Ja podziwiam polityczne wyczucie Holendrów, kiedy kończyła się epoka imperiów kolonialnych. Jako jedyne mocarstwo kolonialne, zdążyli w większości swoje posiadłości spieniężyć, nie zostając z "Czarnym Piotrusiem" w garści.

A nasze związki...

Przed wojną w stoczni Royal Schelde zbudowano nasze dwa najlepsze okręty podwodne.
ORP Orzeł podczas budowy we Vlissingen
W 1994 r. gen. St.Maczek został pochowany w Bredzie, mieście wyzwolonym przez 1 Dywizję Pancerną. Na cmentarzu  wśród swoich podkomendnych. Takie było jego życzenie. Holendrzy wyprawili mu pogrzeb z najwyższymi honorami, przynależnymi tej randze uroczystości. Szanują i pamiętają naszych żołnierzy. 
1 Samodzielna Brygada Spadochronowa ratowała ryzykowną w założeniach i beznadziejną w wykonaniu operację Market - Garden. Tracąc niemal 40% stanu osobowego, nasi żołnierze umożliwili ewakuację znacznej części brytyjskich spadochroniarzy z Oosterbeek, którym nie udało się opanować mostu. I o nich Holendrzy pamiętają. Przez ponad pół wieku Cora Baltussen  wraz z grupą zapaleńców (fundacja Driel - Polen), podejmowała inicjatywy upamiętnienia i uhonorowania naszych spadochroniarzy z 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej.
C. Baltussen i żołnierze 1 SBS w 2004 r.
Dekoracja sztandaru  6 Brygady




















Na mocy uchwały rządu holenderskiego, w 2005 roku, królowa Beatrix odznaczyła gen. St.Sosabowskiego i 6 Bryg. Desantowo Szturmową, która kontynuuje tradycje 1 SBS. Uroczystość w której królowa osobiście uczestniczyła, swoją wspaniałą oprawą nie wyrównuje  krzywd wyrządzonych przez brytyjskie oszczerstwa wobec Generała, ale ma znaczenie symboliczne. 

W kilka miesięcy później w Driel pamiątkową tablicę, odsłonili sir B.Urquhart (w filmie "O jeden most za daleko" - mjr. Fuller) oraz T.Hibbert. Obaj byli oficerami brytyjskiej 1 DPow-Des. Występując w imieniu brytyjskich weteranów uczcili pamięć generała i jego żołnierzy. Piękny gest byłych spadochroniarzy i hołd królowej holenderskiej wobec bohaterów, jakoś nie skłoniły rządu brytyjskiego do przeprosin, za haniebne oszczerstwo gen. Browninga. 

A ja Jej Królewskiej Wysokości dziękuję, a sympatycznych Holendrów pozdrawiam ...