15 marca 2015

"U Pana Boga za piecem" ?

Gdzieś jest. Może właśnie tam, a może nie. Każdy sobie to jakoś wyobraża. Boję się ludzi którzy "wiedzą na pewno". Z nich rekrutują się ci którzy niszczą wszystko...

10-III-2015 zmarła Agnieszka Kotlarska. Wiadomość pojawiła się gdzieś na marginesach prasy i e-prasy. Niektórzy oburzyli się, że brak jakiegoś większego nagłośnienia. Dlaczego? Po co i komu to potrzebne? Jej? Chyba tylko pamięć tych naprawdę bliskich jest ważna. A szum i gwar medialny, potrzebny tylko dziennikarzom, a jeszcze bardziej dziennikarzynom, którym codziennie rano szef każe wynaleźć newsa. No i ... koziołki sobie przy tej okazji porozmyślają i Wam głowę pozawracają.

Agnieszka Kotlarska ukończyła PWST w 1996 r. Występowała w latach 1994-2002 w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Mogliśmy ją oglądać na ekranie, w kilku różnej jakości serialach. Filmach niewielu. Ostatni to "Chce się żyć" (2013). Tytuł w dzisiejszej sytuacji wydaje się, że ma metafizyczne znaczenie. Nie dorabiajmy czegoś czego nie ma. 
Informacje o zawodowej drodze aktorki musiałem zaczerpnąć z portalu Filmpolski, bo właściwie nie utkwiła mi w pamięci z jakiejkolwiek roli z wyjątkiem jednej...

"U Pana Boga za miedzą"

Trzeci  i ostatni film z tryptyku Jacka Bromskiego. Policjantka Marina Chmiel jest tam istotną postacią. Bardzo kobiecą, delikatną, ale z racji zawodu i zamiłowań, groźną jak Rambo i Terminator do kwadratu. Ale kto by nie chciał być hołubiony i pieszczony przez nią tak jak Staś Niemotko?

O wszystkich trzech częściach można powiedzieć, że są naiwne, nierealne, może nawet głupie? Oczywiście. 

Czy każdy film musi mieć głębokie przesłanie?

To co Bromski pokazuje to coś fajnego. Enklawa wyizolowana ze świata z którym mamy do czynienia na co dzień. Gdzieś w podlaskim regionie, o którym mało wiemy, ale mamy swoje wyobrażenia. Fabuła tym wyobrażeniom nie przeczy, a oswaja nas z nimi i kusi. Bo jest tam fajnie. Proboszcz wywodzący się z miejscowego ludu, inteligentny i wykształcony, ale rozumiejący proste schematy rządzące życiem ludzkim. Burmistrz piszący beznadziejne wierszyki, dobry mimo że chwilami infantylny. Komendant policji będący ilustracją dowcipów o nierozgarniętych policjantach, ale uczciwy i w trudnych momentach umiejący się znaleźć. 
Wszyscy trzej żyją i działają w pewnej symbiozie pomagając sobie wzajemnie, a przede wszystkim tej osobliwej, może nierealnej społeczności Królowego Mostu.

Przyznajcie się ! 

Gdziekolwiek mieszkacie, chcielibyście przeprowadzić się w miejsce gdzie ksiądz jest ludzki, komendant policji uczciwy, a burmistrz, choć prochu nie wymyśli, to porządnie się zachowuje.
I dodatek do tego wyimaginowanego świata  - ex-gangster Bocian. Od początku budzi sympatię. Kiedy rozprawia się z gangiem Gruzina dorównuje Clarkowi Gable i J.Wayne'owi. Emilian Kamiński jest tu świetny. Stanowi pewien dodatek sensacyjny do sielskiego świata Królowego Mostu. 
Nie będzie dalszych części, bo odeszli już:
- kościelny Józuś
- burmistrz 
a teraz i st. inspektor Marina Chmiel... 

- Marina? Skąd takie imię? - pyta w gospodzie Bocian
- Mój tata lubił piosenkę "Marina, Marina, Marina" i stąd ten wybór.
- Ale to chyba dawno było...

"Dawno i nieprawda" - mawiał czasem mój Tata. Ale jakaś wdzięczność pozostanie za obrazek, choćby nierealny, przyjemnego świata. I element tego obrazka, to rola odegrana porządnie przez Agnieszkę Kotlarską.








1 komentarz:

  1. Panie Piotrze! Wolę tutaj poczytać--bo to prawdziwe ludzkie pisanie--a nie wypociny onetowe.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Każdego zapraszam do uwag i dyskusji. Także tych którzy chcą pozostać anonimowi.