01 kwietnia 2013

Turniej w świątecznej atmosferze... czyli dlaczego chciałbym zabijać?

Tradycyjnie od czasów niepamiętnych, o 23.00 odbywa się polski turniej par Nocny Blues. W okresie świątecznym, co zrozumiałe, prowadzący te turnieje mają często inne obowiązki. W związku z tym na prośbę naszej Koleżanki, założyłem zastępczo swój turniej. Brydż, jak coraz słabszym głosem przypominam, to gra elitarna. Dziś zwątpienie moje wzrosło.... Na kilkadziesiąt zapisanych par, już na wstępie musiałem dokonać kilkunastu (!!!) zastępstw. Powód? Gracze zapisują się i nie są w stanie grać! Traktujemy grę w internecie jak zabawę z GIBami. A przecież zaproszony przez nas partner to realny człowiek, mimo, że go nie widzimy i często w ogóle nie znamy. Oczywiście nie jest to tragedia na miarę trzęsienia ziemi, ale czy w realnym świecie umawiamy się na spotkanie i bez powodu na nie nie przychodzimy? 
Są wśród wiernych graczy platformy BBO tacy, dla których internetowy brydż jest relaksem i możliwością wirtualnego spotkania z innymi. Czasem jest to jedyna, w danej chwili dostępna forma.
Szanujmy siebie i innych.....
Ale jutro pewnie, znów zorganizuję turniej, z myśla o tych, którzy potraktują go poważnie (bez przesady) i zabawią się wspólnie, zapominając, choć na kilkadziesiąt minut o swoich troskach. Warto, nawet jeśli pojawi się znów kilku niewartych miana GRACZA...... No cóż.... Unicestwić ich nie mogę....