22 marca 2017

Tygrys przerywa milczenie !

Zwrot "przerywa milczenie" jest od dłuższego czasu używany w tytułach artykułów i artykulików, żeby zwrócić naszą uwagę. Mimo, że używany do znudzenia, do urzygu, to jednak działa! Widząc taki nagłówek czytamy treść... i po kilku zdaniach zwykle przekonujemy się, a niektórzy PRZEKONYWUJĄ się, że to sensacja żadna lub odgrzewana i to na starym oleju. 
To i ja do tego chwytu polecanego na trzeciorzędnych szkoleniach dla czwartoligowych wyrobników wierszówek, prowadzonych przez trenerów piątej kategorii odwołałem się w tytule.

Norman Davies

Z urodzenia Walijczyk, a z wyboru Polak. To ciekawa postać. Historyk oczarowany Polską, bada nasze dzieje wybiórczo i proponuje swoje własne spojrzenie. O tyle interesujące, że choć ogromnie Polsce przychylny to patrzy jednak nieco z boku, z pewnym dystansem. Dzięki temu wiele jego wniosków pobudza do refleksji i tym refleksjom nadaje nowy kierunek. Bardzo lubię czytać jego książki i słuchać wypowiedzi, wykładów.
W TV komercyjnej go nie zobaczymy, bo tu każdy program ma za zadanie przyciągnięcie widza masowego. W TV publicznej teraz raczej sporadycznie bo tu focus od kilkunastu miesięcy ustawiony jest według reguł do których N.Davies nie przystaje w żaden sposób. Nawet TVP Historia  w swojej ofercie programowej odchodzi od historii na rzecz czegoś co nazywałoby się polityką historyczną gdyby w tym zwrocie programowym był jakiś inteligentny pomysł.

Rozżalony akordeonista

Chyba kilkanaście lat temu oglądaliśmy w TV odcinkową opowieść N.Daviesa o II WŚ. Wiele miejsca poświęcił w swoich rozważaniach roli Armii Czerwonej. Nie umniejszając dokonań militarnych, wskazał absurdalne mechanizmy rządzące tą barbarzyńską armią. Mówił o zwycięstwach krasnoarmiejców, ale i o bezsensownym okrucieństwie i wielkiej głupocie, która niosła śmierć i zniszczenie. Także tym "wyzwalanym". 
Norman Davies ma swoje pozazawodowe pasje. Jedną z nich jest gra na akordeonie. W ostatniej scenie ww. opowieści pojawia się na tle zdjęcia rozbawionych żołnierzy sowieckich tańczących wokół czołgu. Przygrywa im żołnierz na akordeonie. Żartując gorzko mówi o swojej prywatnej pretensji do sowieckiej armii:  zaszargała opinię akordeonistom !

I tu Tygrys przerwie milczenie

Jak niektórzy wiedzą, żyję sobie w mieszkaniu należącym do kota Tygrysa. Jestem mu przydatny jako posługacz, więc póki będę grzeczny nie boję się eksmisji. Wypowiem się w jego imieniu, bo jak sądzę (bez pewności) nie umie się posługiwać klawiaturą. A co zupełnie pewne, śpi sobie teraz na zmywarce korzystając z jej ciepła i nie śmiem go niepokoić.

Zatem:

To, że ktoś lubi koty, a jest przez nas nielubiany nie powinno kotów dyskredytować! Nie przenośmy automatycznie złego charakteru kogoś kto kotem się opiekuje, na tegoż kota czy też koty jako całość futrzastej społeczności!!! 
Z drugiej strony zaś zastanówmy się. Jeśli ktoś bardzo szkodliwy i zły okazuje sympatię wobec zwierząt... może gdyby inaczej życie jego się potoczyło, mógłby być pożyteczny?
Ponieważ Tygrys jest na wyższym poziomie rozwoju niż człowieki to zwraca też uwagę na uszanowanie innych zwierzątek, których nazwa niefortunnie się kojarzyć może. Tygrys nie godzi się na dyskredytowanie wizerunku kaczek! Nawet w słusznych jak się człowiekom wydaje celach.

podpisano /z up./:
Koziołek - niegodny pełnomocnik Tygrysa

Wybaczcie żart w tak posępnych czasach


Pozwoliłem sobie na koziołkowy kolejny wygłup. Bo czuję się bezsilny. W moim pojęciu po raz kolejny zrezygnowaliśmy z Polski jako państwa. Tak dzielnie i czasem mądrze wiele razy stawaliśmy do walki o odzyskanie państwowej tożsamości. Za każdym razem kiedy osiągamy ten ważny cel pogrążamy się w jakimś szaleństwie wzajemnych waśni, które wcześniej czy później przynoszą nam klęskę. Znów to zrobiliśmy. Może umiemy tylko walczyć o Polskę, a kiedy Ją mamy jesteśmy jak małpa przy kranie. Jest mi smutno. Staram się ostatnio żartować z koszmarnej rzeczywistości, bo może to jakiś sposób?

Towarzyszy mi smutna myśl:

Jeszcze w połowie lat 80-tych nie wierzyłem, że za mojego życia Polska odzyska niepodległość. Stało się i cieszyłem się jak wszyscy. Natomiast teraz nie mogę się pogodzić z myślą, że jeszcze za mojego życia ta Polska znów padnie. 
Może jakiś prawdziwy Polak wytłumaczy mi, że się mylę?

Żeby nie kończyć tragiczną nutą ... 

Norman Davies kilka lat temu otrzymał polskie obywatelstwo, z czego był bardzo dumny. Polski paszport wręczono mu uroczyście co bardzo go zdumiało. W wywiadzie udzielonym po ceremonii powiedział, że spodziewał się zwykłej przesyłki poleconej. Może troszkę kokietował ☺.
- Skoro ma pan teraz polskie obywatelstwo, to jeśli będzie mecz Polska-Walia, komu będzie pan kibicował? - spytał dziennikarz
- Jeśli w piłce nożnej to oczywiście Polsce! - odpowiedział Davies bez wahania.
Ale po chwili dodał:
- Ale jeśli w rugby, to Walii.
Jak go nie lubić?