Stopniowy upadek Cesarstwa Rzymskiego, to powstawanie nowych ośrodków władzy w Europie. Mniej lub bardziej trwałych. Półwysep Iberyjski po różnistych awanturach opanowali Wizygoci. Całkiem nieźle im się wiodło. Gospodarkę i relacje wewnętrzne poukładało około 20 rodzin. Dziś pewnie nazwalibyśmy ich oligarchami.
I pewnie nadal całkiem nieźle by im się wiodło, ale chyba przespali zmiany i fakt rosnącej potęgi. Odległej, ale zbliżającej się szybko. Obszar państwa
Wizygotów z jednej strony chroniony przez Pireneje, a z pozostałych
oblany morzem wydawał się niezagrożony. Armia Wizygotów była zmniejszana
i składała się z prywatnych armii utrzymywanych przez wspomnianych
możnowładców. Raczej dla tępienia zbójców i tłumienia buntów niż do
obrony granic. Pod koniec VII w. miasta zaczęły nieco podupadać, głównie z
powodu przeludnienia, a państwo słabło wskutek sporów i rywalizacji
rodów panujących.
Tymczasem państwo arabskie rozwijało się i opanowywało coraz większy obszar. Od Egiptu posuwało się wzdłuż brzegów Afryki na zachód. Nawet nie niszczyli wszystkich struktur miejscowej władzy. Opanowywali kluczowe punkty, wyznaczali podporządkowanych sobie namiestników i ruszali dalej. Kiedy z początkiem VIII wieku dotarli do Ceuty, a wycieczka spodobała im się, postanowili przeprawić się do Europy. A to raptem kilkanaście kilometrów.
Zaledwie w kilka lat Arabowie podporządkowali sobie cały Półwysep Iberyjski. Górowali nad Wizygotami liczebnością armii, umiejętnościami, dyscypliną. Sprzyjał im też niezbyt wielki zapał do obrony, mieszkańców podbijanego terytorium. Zaprowadzili tu swój ład i organizację. W późniejszych latach przekroczyli Pireneje i zatrzymali się dopiero po pokonaniu ich w bitwie pod Poitiers, przez Karola Martela. Przyniosła mu ona sławę obrońcy chrześcijaństwa i przydomek Młot. Dziś mógłby być dwuznacznie rozumiany, ale "Martel" kojarzy się smacznie.
Karol Martel "Młot" |
Odrzucając kwestie wiary, które zawsze są dobrym powodem do mordowania się, panowanie islamu na terenie obecnej Hiszpanii i Portugalii to rozwój i dobrobyt. Pod każdym chyba względem.
Matematyka, inżynieria, architektura czy medycyna, na poziomie w ówczesnej Europie nieznanym. Miasta budowane nowocześnie. Z publicznymi łaźniami i ulicami oświetlonymi latarniami. Jeśli do tego dodamy powszechną edukację, biblioteki... To jak tu dopasować utrwalony w pamięci obraz krwawego i dzikiego Maura barbarzyńcy? Występuje tu zderzenie muzyki z prostytucją czyli : coś tu k... nie gra!
910 r. |
W XI wieku modne stały się w Europie wycieczki nazywane Wyprawami Krzyżowymi. Ich uczestnicy budzili zadziwienie świata arabskiego. Przybywali z dalekich krajów gdzie jest mało słońca i dużo deszczu. Nie umieli czytać. Odziani byli dość marnie i śmierdzieli. To byli barbarzyńcy.
Zobaczyli zaś świat, który ich olśnił. Zamki, pałace i nowoczesne miasta robiły na nich mniej więcej takie wrażenie jak Nowy York na Kargulu i Pawlaku.
Państwo arabskie zwane Al Andalus przetrwało w zmieniającej się postaci ponad 700 lat. Za jego ostateczny koniec uznaje się upadek Grenady. To początek okresu zwanego Renesansem w Europie, odkrycia geograficzne. Chyba od tego momentu można mówić o znacznie szybszym rozwoju świata chrześcijańskiego niż islamskiego.
Wiele pamiątek po kulturze Al Andalus, zostało zniszczonych w imię... jak zwykle "wiary". Część jednak się zachowała, jak choćby niektóre zabytki architektury.
Minęło od końca tego rozdziału historii ponad 500 lat. Jak twierdzą niektórzy, świat islamu i świat kultury europejskiej powinny żyć osobno i w drogę sobie nie wchodzić. Tylko, że to nierealne.
Nie jesteśmy Wizygotami, ale chyba czeka nas trudny egzamin. Oni swój oblali i dlatego śladu dziś po nich nie ma.
Jak zmierzyć się z tym kolejnym zupełnie nowym zderzeniem dwóch światów? Dziś znów dzieli nas cywilizacyjna przepaść, tyle że w drugą stronę.
Wniosków nie będzie. Nie mam pojęcia jakie są możliwe rozwiązania, a które z nich słuszne już zupełnie nie.
Rok 2097...
Autostrada Berlin - Hamburg. Dwóch niemieckich policjantów zatrzymuje do kontroli samochód. Po chwili jeden z policjantów woła kolegę i pokazuje mu prawo jazdy kierowcy:
- Ahmed, popatrz jakie dziwne nazwisko... "Schmidt"....
Trochu historii bez emocjonalnego zacietrzewienia
OdpowiedzUsuń