04 lutego 2019

Wyrównaliśmy poziom

Magdalena Ogórek pojawiła się w przestrzeni publicznej za sprawą towarzysza Millera, który wysunął ją na odstrzał w kampanii prezydenckiej. Słowa: publicznej i wysunął, mogą budzić jakieś skojarzenia wszeteczne. Apage! 
Czy L.Miller zrobił to dla żartu czy z głupoty? Nie wiem. Może z bezsilności i rozpaczy, wobec wymierania elektoratu PZPR. Dlaczego pani Ogórek zgodziła się? Także nie wiem. Jej potencjał intelektualny nie wyklucza, że nie zupełnie wiedziała w czym
uczestniczy i jakie są jej szanse. Być może wystarczającą pokusą była przejażdżka na motocyklu.
Nie udało się. Zatem chętnie zatrudniła się w zespole propagandowym żoliborskiego Mahdiego. Dobrze się tam sprawdza bo ma wszelkie do tego niezbędne zalety i ułomności. Warto zwrócić uwagę, że przy przyjętej konstrukcji propagandy TVP jej ułomności są zaletą!

Po co komu Ogórek?

Jeden z czołowych reprezentantów PiS w w swojej wypowiedzi, kilka miesięcy temu, lekko zażenowany przyznał, że sposób przetwarzania i przekazywania informacji przez media podporządkowane jego partii jest siermiężny i prostacki. Uzasadnił to jednak potrzebą dotarcia do szerokich mas. I miał rację. Propaganda PiS jest w swej skuteczności znakomita dzięki dobraniu właściwych środków i mechanizmów. Właściwe - wcale nie musi oznaczać wyrafinowane i skomplikowane. Jesteśmy społeczeństwem, którego większość odbiera tylko proste bodźce. Jeśli kogoś to obraża, to przepraszam. Choć niezbyt szczere to przeprosiny.
W tej koncepcji mediów M.Ogórek jest niemal idealna. Własnego wizerunku nie ma. Jest plastyczna i posłuszna. Dla przykładu, Andrzej Kopiczyński wiarygodnie w serialu Ewy i Czesława Petelskich odtwarzał dywagacje Kopernika o astronomii, a przecież nie musiał wiedzieć nawet czy Ziemia jest okrągła. Zadaniem szanowanego przeze mnie i chyba wielu, Andrzeja Kopiczyńskiego było aktorstwo. Magdalena Ogórek ma to samo zadanie. A przy zadaniu które wykonuje, poziom umiejętności aktorskich jest niemal bez znaczenia.
Dla statystycznego obywatela naszego kraju, znikającego z mapy politycznej świata, ma cechy pozwalające ucharakteryzować ją na intelektualistkę. Intelektualistkę akceptowaną przez masy, które z zasady intelektualistów nie akceptują.
Gdyby jakieś zawirowania spowodowały, że straci pracę w TVP, to bez kłopotu pójdzie gdziekolwiek i dowolną ideę będzie promować. Ewentualnie tabletki na cokolwiek. Pójdzie tam gdzie ją przyjmą. Bo nie ma charakteru? Myślę, że nie ma świadomości. Możecie współczuć... Ja nie współczuję.

Hurrrra! Pokazaliśmy "IM" !!!

Wczoraj na pl. Powstańców Warszawy wychodzącą z pracy M.Ogórek otoczyła grupa manifestujących swoją dezaprobatę dla propagandy rządu. Niezwykle nas to ucieszyło(?). Ta spontaniczna (???) manifestacja w naszym pojęciu uderzyła w podstawy systemu, który ustanowił  PiS. Podstawą tą jest propaganda w wydaniu, które scharakteryzowałem powyżej.

Naprawdę coś pokazaliśmy? Co pokazaliśmy? Komu wymierzyliśmy "cios"? 

Pani M.Ogórek? Raczej nie. Pewnie była wystraszona, ale jak sądzę incydent ten, moim zdaniem zdecydowanie paskudny, da dobry materiał do wielu programów z jej udziałem. Łatwo będzie budować na tym kolejne narracje wzmacniające grupę PRAWDZIWYCH Polaków. Swoją drogą M.Ogórek miała darmową reklamę. Z pewnością nie było to przyjemne, ale cena czasu antenowego z jej udziałem wzrosła.
Pokazaliśmy przede wszystkim to, że jesteśmy już u kresu. Niezborne protestujące grupy tylko się miotają. Wymierzyliśmy cios w nasze gasnące marzenia o normalności. Takie burdy pokazują też, że prostactwo i  agresja nie są przypisane jakiejś opcji politycznej. My WSZYSCY tacy jesteśmy. Dla swego wewnętrznego komfortu przyjęliśmy, że zwolennicy oraz wyznawcy PiS to ludzie ułomni intelektualnie. Zatem my jesteśmy powyżej tych nieszczęśników. Tak nie jest! Uczestnicy tego niby protestu, przez kogokolwiek sprowokowanego, reżyserowanego lub nie, są żywym dowodem na powszechność i ponadpartyjność głupoty.
To, że władzę przejął PiS jest winą nas wszystkich. Gdybyśmy umieli dbać o swój kraj, swoje codzienne potrzeby, tak aby pogodzić swoje indywidualne ambicje ze wspólnymi regułami, tacy jak Kaczyński i jego dworacy nie zaistnieliby nawet na chwilę. 
PiS to nie przyczyna naszej klęski. To skutek naszej głupoty. Bo z niej powstał i nią się żywi.

A kto wczoraj naprawdę stracił? 

Najprościej... My wszyscy. Znów pokazaliśmy, że jednoczymy się tylko PRZECIW. Umiemy i lubimy. Na dodatek ten akt sprzeciwu wymierzony był przeciw komuś kto sam jest nikim, a odtwarza tylko bardziej czy mniej udatnie zleconą rolę.
Cichym przegranym jest...  
Bayerische Motoren Werke. Bo teraz każdy wie, że M.Ogórek jeździ BMW.