16 lutego 2017

Walentynki 2017 (prawie)

Już chyba wszyscy zdążyli zamanifestować swoje walentynkowe myśli. Niektórzy wyartykułowali swój stosunek (przepraszam za słowo) do tego dnia. Czy ja mam swoją "Walentynkę"? Czy Ona ma  mnie? COSA NOSTRA 😉
Ale mam dla Was historyjkę nawiązującą do walentynkowego nastroju. Oczywiście nawiązującą w sposób specyficzny, koziołkowy i... "żabiankowy". Bo na Żabiance mieszkam.
Historyjka ta odpowiada w 100% antycznej zasadzie jedności miejsca czasu i akcji.
Ręczę, że jest prawdziwa. 
Zaprzysiąc mogę na mieczu i pochwie.

 

Miejsce akcji:

Ciąg handlowy przy SKM Żabianka

Czas:

Lato 2016. Zwykły dzień. Godziny wczesnopopołudniowe.

Osoby:

ON:
Wiek około 20 lat. Klapki i skarpetki. Bermudki w kwiatki. Gruby łańcuch na szyi. Szyja jakieś 48-49. Czaszka kwadratowa wygolona. Typowy elegant blokowiska jakim jest moja Żabianka. W ręku trzyma bukiecik kwiatów co zwraca uwagę, bo jest jakimś dysonansem w jego wizerunku.
ONA:
Tajemnicza. Nie widzimy jej. Jest głosem w telefonie, którego nawet nie słyszymy. Może szkoda. A może i nie?
JA:
Przypadkowy widz i słuchacz, który wysiadł z kolejki (SKM) i stanął przy straganiku robiąc drobne zakupy.

Kurtyna w górę !

ON
/wybiera numer na komórce i po chwili oczekiwania uzyskuje połączenie/
- Nooo...
ONA
/jej kwestie nie są słyszalne. Ich treść możemy sobie wyobrażać wyłącznie na podstawie jego wypowiedzi/
...
ON
- No ale kurwa...jak?
ONA
...
ON
- Jak kurwa w domu? Ja tu czekam!
/po pauzie godnej prawdziwego aktora, z zaakcentowaną rezygnacją/
...kurwa
ONA
...
ON
- Ale mieliśmy iść na plażę i na smażoną rybę...
ONA
...
/ na jego twarzy maluje się rosnące napięcie. Z maksymalnym zaangażowaniem przetwarza otrzymywaną informację/
ON
- Ale ja do chuja kwiatki Ci kupiłem !!!

Reszta jest milczeniem. Koniec aktu I i... ostatniego? 

Chyba nie ostatniego. Ten związek uczuciowy czy emocjonalny jak każdy inny ma jakiś ciąg dalszy lub konsekwencje.
To oczywiście śmieszna scenka z wulgarnymi słowami za które przepraszam wrażliwych. Ale Walentynki to dzień zakochanych. Także tych którzy wyrażają swoje emocje, uczucia we właściwym sobie języku. Może także JENZYKU. A przechodząc do ogółu. Wszystko co chcemy wyrazić, wypowiedzieć, ma formę adekwatną do naszego świata z którego się wywodzimy lub który uznalismy za swój.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdego zapraszam do uwag i dyskusji. Także tych którzy chcą pozostać anonimowi.