06 grudnia 2014

Wpływ Powstania Listopadowego na... rozwój mechaniki precyzyjnej

W Izraelu po cmentarzu wojskowym chodzi sobie turysta i ogląda nagrobki. Na jednym z nich czyta:
"Tu leży Izaak Abram Rozenkranc - żołnierz nieznany"
Zadziwiony pyta pracującego obok pejsatego grabarza:
- Panie przecież to bez sensu ! Jest imię, nazwisko, daty. To dlaczego dopisano "żołnierz nieznany" ?!
- Szanowny Panie. Izaak był wyśmienitym krawcem męskim, bardzo znanym i cenionym stąd po Jaffę. Ale jako żołnierz to on był BARDZO... nieznany.

Żołnierz i powstaniec

Nie pasuje ta anegdota do Antoniego Patka bo jako żołnierz zapisał się chwalebnie i jako "krawiec"...Antoni Norbert Patek herbu Prawdzic urodził się 14.06.1812. Po śmierci ojca, mając zaledwie 15 lat, musiał podjąć pracę aby utrzymać rodzinę. W dwa lata później zaciągnął się do wojska. Służył w 1 Pułku Strzelców Konnych Jazdy Augustowskiej. W Powstaniu Listopadowym pokazał, że rzemiosło wojenne opanował. Za swoją waleczność otrzymał Złoty Krzyż Virtuti Militari (nr 3489) i stopień podporucznika. Podczas walk był dwukrotnie ranny. W październiku 1831 r. wraz z licznymi żołnierzami powstania został internowany w Prusach. I tu rozpoczyna się wędrówka i tułaczka Antoniego Patka. 

Do Francji...

Na mocy zawartego między rządami Prus i Francji porozumienia, internowani powstańcy mogli emigrować do Francji, która jak historia następnych 150 lat pokazała, stała się jednym z celów kolejnych fal emigracji politycznej, a niekiedy ekonomicznej. Nawiasem mówiąc znów się zastanawiam skąd ta nasza odwieczna wiara w rolę Francji jako naszego sojusznika i przyjaciela, bo zawiedli nas tyle razy, że chyba lepiej jako obiekt uwielbienia było obrać sobie Wyspy Owcze.
Antoni Patek na polecenie gen. J.Bema zorganizował jeden z punktów tranzytowych dla uchodźców w Bambergu. Zarządzał tą placówką, a w końcu latem 1832 sam wyruszył do Francji. Przez pewien czas pracował tam jako zecer, ale pewnie zapach farb drukarskich go drażnił, bo przeniósł się do Szwajcarii. Tam zajął się handlem nalewkami, których zapach jest dużo przyjemniejszy. Zajmował się też swoją pasją jaką było malarstwo i grafika. Zmysł artystyczny przydał się wkrótce... Po jakimś czasie zmienił branżę po raz kolejny i wspólnie z Franciszkiem Czapkiem w 1839 założyli manufakturę produkującą zegarki.

Firmę rozwijać trzeba umieć !

Tworząc i rozwijając firmę, trzeba mieć wizję celu głównego, ale i plan pośrednich kroków. Zwykle mamy wielką, często mądrą, imponująca wizję, ale spotyka nas katastrofa. Bo patrząc w wielki cel, rozbijamy sobie nos na drobiazgach  lub też drepczemy w miejscu doskonaląc ponad miarę szczególiki wstępne. Kwestia równowagi w nastawieniu na cel oraz nastawieniu na problem.
Patek i Czapek tych błędów nie popełnili. Zaczęli od zakupów mechanizmów zegarków i oprawianiu ich w artystyczne obudowy. Właściwie małe dzieła sztuki. Wybrali też dobry sektor sprzedaży. Ich pierwsze wyroby, były zegarkami ozdabianymi elementami przemawiającymi do patriotycznie nastawionych polskich emigrantów. I w tym środowisku znaleźli podstawowy wolumen klientów. Dziś powiedzielibyśmy, że znaleźli niszę rynkową. Zadbali też o jakość. Mechanizmy kupowali wyłącznie u solidnych i uznanych zegarmistrzów. Mieli jednak trochę różną wizję rozwoju swojego biznesu.

 

Franciszek Czapek

Z pochodzenia Czech. Znany i ceniony zegarmistrz warszawski. Podobnie jak Patek uczestniczył w Powstaniu Listopadowym i tak jak on, po klęsce udał się na emigrację. Los zetknął ich w Szwajcarii gdzie w 1839 roku założyli wspólną firmę. Pierwszy efekt współpracy obu panów to... małżeństwo. Jednak nie Czapek został żoną (żonem?) Patka lecz Maria Adelajda Denizart, którą Antoni poznał właśnie dzięki swojemu wspólnikowi. Małżeństwo przetrwało, zaś drogi wspólników rozeszły się po sześciu latach. Biegunowo różne były pomysły Patka i Czapka na rozwój firmy. Patek wyszukiwał nowych rozwiązań technicznych i w ich zastosowaniu widział oręż, którym zdobędą rynek. Czapek natomiast uważał, że solidność wyrobów oparta na sprawdzonych i jak najprostszych rozwiązaniach powinna być dewizą ich produkcji i to zapewni zaufanie klientów. Nie znaleźli rozwiązania pośredniego i kiedy w 1845 roku umowa spółki wygasła, nie przedłużyli jej. Franciszek Czapek założył swoją firmę, która choć przetrwała niezbyt długo (1869) to swoje sukcesy miała. Chyba jednak najcenniejsze co F.Czapek pozostawił po sobie to książka Słów kilka o zegarmistrzostwie (Lipsk 1850). Opisał tam wiele zagadnień dotyczących mechanizmów i podzespołów zegarków, a także wpływ zjawisk zewnętrznych na ich działanie (temperatura, wilgotność). Z pewnością jego starannie zbierane obserwacje i doświadczenia były pomocne innym konstruktorom zegarków przy obmyślaniu i projektowaniu rozwiązań czy ich doskonaleniu. Może nie wszystkie... 
Dowodził Czapek między innymi, że wprowadzanie mechanizmu antywstrząsowego jest nieuzasadnione. Komplikuje konstrukcję przez co podraża ją i czyni podatną na awarie. Na ochronę zegarka przed upadkiem zalecał proste rozwiązanie:
"Najlepszym i najprostszym spadochronem jest złoty łańcuch, lub kogo nań nie stać, mocny sznurek, na którym się zegarek zawiesza i od upuszczenia zabezpiecza”
Dziś łatwo nam stwierdzić jakie koncepcje przetrwały próbę czasu, bo zweryfikowała je wieloletnia praktyka. Wówczas rozumowanie Czapka miało swoją logikę, choć dziś może budzić uśmiech.
Nie wiemy gdzie i kiedy zmarł Franciszek Czapek. Została po nim wspomniana, pisana przez 10 lat książka i kunsztowne zegarki wykonane w jego firmie. Niektóre z nich można podziwiać w Muzeum Historycznym Miasta Stołecznego Warszawy.

 

Adrien Philippe

Wiara we własny talent i słuszność działań jest niezbędna do osiągnięcia sukcesu. Ale drugim ważnym elementem jest umiejętność doboru współpracowników. To Antoni Patek wiedział, a może pomógł mu przypadek? Na wystawie w Paryżu (1844) poznał zdolnego młodego zegarmistrza A.Philippe. Sama wystawa była dla firmy Patka i Czapka wielkim sukcesem i kolejnym otwarciem. Wielkie wrażenie  zrobiły artystyczne walory ich zegarków na paryskiej publiczności. Adrien Philippe, wynalazca mechanizmu koronkowego (nakręcanie zegarka bez klucza), po odejściu Czapka został dyrektorem technicznym manufaktury Patka. Następną nowością wprowadzoną dzięki talentowi A.Philippe był niezależny sekundnik. A może współpraca Patka z nim przyspieszyła rozstanie z Czapkiem? To tylko mój koziołkowy domysł.
W 1851 firma zmieniła nazwę na Patek Philippe & Co., co podkreślało, że obaj wspólnicy są równoprawnymi partnerami. Był jednakże, o czym należy wspomnieć, trzeci wspólnik Wincenty Gostkowski. Z zawodu prawnik. Jakże dziś często zapominamy, że nawet w genialnych przedsięwzięciach, wsparcie prawnika bywa zbawienne.

 

Sukces, sława i szacunek

Patek rozwijał firmę konsekwentnie stosując swoje zasady. Najnowocześniejsze rozwiązania doskonalone do maksimum, staranność wykonania i dbałość o formę. Powstawały w ten sposób zegarki będące nowoczesnymi wytworami techniki, ale i dziełami jubilerskimi. Patek i jego zdolni współpracownicy umieli ocenić, które nowości w ich dziedzinie wpłyną na kierunek rozwoju zegarmistrzowskiego rzemiosła. Oprócz wspomnianego mechanizmu naciągowego (koronki) i sekundnika punktem zwrotnym jest wypieranie zegarków kieszonkowych przez zegarki naręczne. I tu Patek wyczuł, że nie jest to nowinka jednego sezonu, a całkowita zmiana kierunku. Początkowo traktowano ten rodzaj zegarka jako element biżuterii dla kobiet, a zegarek kieszonkowy nadal miał pozycję wiodącą to z czasem sytuacja się zmieniała. "Pomocna" okazała się Wojna Światowa. Dla żołnierzy zegarek był niezbędny, a w warunkach frontowych zegarek noszony na ręce był bardziej funkcjonalny. I tak I Wojna Światowa grzebiąc miliony ludzi, pogrzebała także niemal ostatecznie zegarki kieszonkowe.
Można produkować wyroby doskonałe, ale muszą one znaleźć uznanie rynku. Inaczej dziś nikt by już nie pamiętał o Patku i jego manufakturze...
Dzisiejsze metody reklamy i promocji marki, wówczas nie istniały z oczywistych powodów. Ale niektóre mechanizmy rządzące rynkiem są ponadczasowe. Prekursorem sprawnych chwytów handlowych był wąż w raju, który "sprzedał" jabłko Ewie, posługując się metodami z których każdy wytrawny handlowiec korzysta do dziś.
Kiedy w 1851 na londyńskiej wystawie firma Patek Philippe & Co. zdobyła złoty medal, pierwszymi wybitnymi użytkownikami jej zegarków stali się, królowa Wiktoria i książe Albert. W 1868 firma wykonała jeden z pierwszych zegarków na rękę dla węgierskiej księżnej Kocewicz. Około 30 koronowanych głów (królewskich i książęcych) było w tamtym czasie klientami Patka. Bardziej skutecznej reklamy wyobrazić sobie nie można. Wszak każdy kogo było na to stać i chciał się dowartościować, wzorował się na elitach.  Sławni i szanowani użytkownicy nobilitowali zegarki Patka, a ci mniej znani ale wystarczająco bogaci starali się za nimi podążać, podpierając w ten sposób  swoją pozycję. Po niedługim czasie zegarki Patek Philippe stały się tym, czym kilkadziesiąt lat później Mercedes wśród samochodów.
Wśród późniejszych posiadaczy zegarków Patek Philippe byli: car Mikołaj II, papież Pius XII, Lew Tołstoj, Maria Skłodowska-Curie, Albert Einstein, Ryszard Wagner. 
Zegarek Patka posiada też Sophia Loren czy Claudia Schiffer. Specjalnie dla entuzjastów piłki kopanej wymienię Karla H. Rummenigge i Franza Becekenbauera.
Marce tej uległy też typy spod ciemnej gwiazdy jak np. Tito, Stalin czy Gorbaczow.
Nazwisk wymienić można wiele, a zamiłowanie do drogich markowych zegarków napędza wciąż koniunkturę dla tych wyrobów. Uwielbienie to może być zgubne w wyjątkowych sytuacjach, ale o tym najwięcej może chyba powiedzieć pewien nasz były minister... 

Więc lepiej wrócę do Antoniego Patka

Dbałość o rozwój firmy to jedna sfera działalności. Patek poświęcał się także działalności społecznej i politycznej. Podróżując po świecie w celach handlowych, wykorzystywał też swoje kontakty wspierając koła emigracyjne. Już od 1846 był członkiem Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Bardzo zaangażował się w pomoc emigrantom po upadku Powstania Styczniowego
Ta działalność dowodzi patriotyzmu, szerokich horyzontów, ale... jeszcze czegoś. Patek w miarę swojej rosnącej pozycji społecznej, automatycznie wzmacniał pozycję swojej marki. Jednocześnie wzrost popularności jego zegarków, czynił go postacią coraz bardziej znaną. Takie sprzężenie zwrotne dodatnie.
Z wielkim zaangażowaniem działał też Antoni Patek w środowisku szwajcarskich katolików. Za dokonania na tym polu od papieża Piusa IX otrzymał tytuł hrabiowski.
Osiągnął wiele. Od żyjącego w biedzie półsieroty, poprzez tułacza wojennego, do najwyższych zaszczytów i sukcesu, który trwa nadal.
Po śmierci Antoniego Patka w 1877 roku firma wielokrotnie zmieniała właścicieli, ale zachowała ciągłość myśli i rozwoju zgodną z ideą swojego założyciela. 
Nadal funkcjonuje według własnej tradycji co stanowi o jej sile i odrębności. Zegarki montowane są ręcznie z pomocą przyrządów optycznych, zgodnie z niezwykle starannymi procedurami. Każdy poddawany jest testom. Cały proces trwa kilka miesięcy. Dlatego Rolex wypuszcza na rynek rocznie kilkaset tysięcy swoich zegarków, a Patek Philippe dziesięciokrotnie mniej. Ale każdy kogo stać...  zapisuje się i czeka grzecznie w kolejce jak my 30 lat temu po pralkę Wiatka.
Od 1933 roku firmą kierują kolejne pokolenia rodziny Stern.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdego zapraszam do uwag i dyskusji. Także tych którzy chcą pozostać anonimowi.