06 kwietnia 2013

Prof. J.Miodek, a nasze pieniactwo...

Po informacji o zaprzestaniu produkcji na TVP Polonia programu, w którym prof. J.Miodek, wyjaśnia meandry polskiego języka, zrobił się....szum. Oczywiście wszelkie wypowiedzi były, jak to jest w naszym stylu, patetyczne i odwołujące się do najwyższych wartości. Takie nasze pieniactwo. Ale..... raz się przydała ta nasza przywara. Programy będą nadal emitowane.
Jakie były powody decyzji o wstrzymaniu produkcji tych pożytecznych programów? Spisek masonów, żydów, pederastów, cyklistów i akwarystów? Polityczne gry PIS, PO albo pogrobowców PZPR czy nawet agentury służb specjalnych San Marino w Polsce. Wszystkie te możliwości są do przyjęcia i mogą służyć rozwijaniu różnistych historyjek.
Nasuwa się myśl nieodparta. Czemu stacje telewizyjne wydają znaczne sumy na głupawe konkursy, reality-show, przy których "Big Brother" to szczyt finezji i głęboko intelektualna rozrywka?. Natomiast rezygnują z "Ojczyzna - Polszczyzna"?

Otóż decyduję o tym ja, Ty i Wy wszyscy....

Żadna stacja na świecie nie zaprzestanie produkcji programów, które przyciągają widzów, choćby były najgłupsze i prezentowały "osobowości" o ilorazie inteligencji kaloryfera. To kwestia rentowności i niczego poza tym. Jeśli ktoś mówi o posłannictwie, wyższych wartościach (najczęściej mówiący w ten sposób nie wie o czym mówi), to może go spotkać ocena, jak w "Ziemi Obiecanej", gdzie Szalawski do Fronczewskiego, mówi: "Jesteś pan szlachetnym FIJOŁEM".
Rodzaj i styl programów, preferowanych przez producentów jest dopasowywany do naszego poziomu. I stąd decyzje o emisji programów porażających swoją marnością, a odsuwaniem innych. Bo lubimy "Sranie na ekranie" i "wojewódzkie" popisy.
Natomiast jeśli ktoś przyjrzy się, prof. J.Miodkowi, to wiele ma z tego uciechy. Mówi mądre rzeczy. Nie ocenia i nie pogardza naszymi ułomnościami, a wyjaśnia. Wskazuje prawidłowości rządzące językiem, ale i rozumie zmiany wynikające z tego, że język którym się posługujemy zmienia się. Przy tym, Pan prof. Miodek jest niezwykle medialny i nie wiem, czy to dar wrodzony, czy też kwestia dobrych szkoleń. Jeśli to drugie, to żałuję, że nie miałem tak inteligentnych uczniów...

Z wypowiedzi prof. J.Miodka:

Często też mówię swoim studentom, że każdego z nas dopada czasami amnezja językowa. Sam miałem taki przypadek we Wrocławiu. Na jednym ze spotkań z czytelnikami wydanej właśnie mojej książki dziewczyna poprosiła o autograf z dedykacją „Dla Sylwii Kwiatkowskiej”. A ja zapomniałem, czy Sylwii napisać przez jedno, czy dwa „i”. W końcu piszę jej dedykację: „Sylwia Kwiatkowska niech przyjmie tę książkę na pamiątkę”.