20 lutego 2014

Ukraińska wiosna ?

... "Witebsk, Odessa, Kijów i Czerkasy
To Europy bastiony,
A barbarzyńca aż po wieczne czasy
Do Azji ujdzie strwożony"...
 
To fragment przepowiedni, rzekomo wypowiedzianej 23.IX.1893 przez kobietę-medium, na seansie zorganizowanym przez Władysława hr. Wielogłowskiego. W jakiś sposób tożsama z proroctwami Wernyhory.

Tęgoborze

 

 

 

 

 

 

 

Dziś koziołkowego mędrkowania nie będzie, a tylko pytania i wątpliwości...
Dzieją się bardzo złe rzeczy na Ukrainie. Giną ludzie, bez potrzeby. Bo każda nienaturalna śmierć jest zła i zbędna.

Obserwujemy wydarzenia w kraju, który jest nam bliski geograficznie, a mentalnie?

Setki lat wspólnej historii, to wspólny rozkwit, ale i ciężkie krwawe starcia. Dziś najbardziej ważą na naszej pamięci, wydarzenia wieku XX. Walki o Lwów, rzeź na Wołyniu, oddziały UPA. I tu nie oszukujmy się, zadra jakaś jest. Choć żołnierzom UPA wdzięczność winniśmy, za przypadkową likwidację pewnego bandyty w mundurze generalskim LWP.
Z drugiej strony Ukraińcy, to cywilizacyjnie bliższa nam nacja niż Rosjanie. Wspólna choć niepozbawiona waśni egzystencja przez kilka wieków, wymieszała nasze obyczaje, kulturę. Prawdę powiedziawszy, po wizycie jakże licznej delegacji mongolskiej, w początkach XIII w., rozbite księstwa Rusi pod czyjeś wpływy oddać się musiały. Wybór padł na Litwę, a po 1385 roku automatycznie nam przypadła rola wiodąca. Ruś Czerwoną do Polski kilkadziesiąt lat wcześniej przyłączył Chrobry. Jego dwie wyprawy, nie były tak dzikie jak mongolskie, ale trudno je nazwać  misją Czerwonego Krzyża. Mimo buntów i powstań kozackich, które raczej miały podłoże ekonomiczne, Ukraina/Ruś do oderwania od Korony nie dążyła.
Rosja to większe nieporównanie osiągnięcia sztuki i nauki, ale kultura cały czas przesycona myślą o wielkim imperium dominującym na jak największym obszarem. Najchętniej całym globusem. Obojętnie czy mają za godło carskiego orła czy czerwoną gwiazdę. Błyskotliwy i sprytny oficer KGB, obecny jednowładca Rosji, podobno czuje się duchowym spadkobiercą Piotra Wielkiego (?). A mnie wydaje się, że raczej Czyngis-Chana...
Często postrzegamy te dwa odrębne narody jako całość. To absurdalne i wielce krzywdzące dla Ukrainy.  Bliższa mi jest Ukraina. A co do osiągnięć nauki, sztuki itd., to czymże jest T-34, Kałasznikow, a nawet rakiety Sojuz w porównaniu z boskimi wręcz pierogami ruskimi (NIE ROSYJSKIMI)

Czy to groźna wojna domowa?

Obecne rozruchy i starcia nie są jeszcze wojną domową, ale mogą do niej doprowadzić. Konflikt to tak nieodległy jak pożar w sypialni sąsiada za ścianą. A kto ma zadzwonić pod 998 i czy odbierze telefon bystry strażak dyżurny?

Chętnych do gaszenia pożaru jest kilku ...

Rosja, choć nie ma możliwości działania bezpośredniego, zrobi wszystko, aby Ukraina była w jej strefie wpływów. Dla UE to także gratka, bo może potwierdzić swoją siłę polityczną. Pomniejsi gracze, w postaci państw czy też pojedynczych polityków wiele chcą ugrać. Nie dla dobra Ukrainy, nie dla tzw. "praw człowieka" a dla siebie. I to NORMALNE. Tak jest i tylko pięknoduchy wyją z żalu nad niedoskonałością świata.  
Narody raczej moralności nie mają, a państwa z całą pewnością
Kto to powiedział pewnie wiecie. 
Przyłączenie Ukrainy do tej czy innej koalicji, to nie sprawa lepszego bytu dla Ukraińców, ale element rozgrywki w polityce światowej. A że każda ze stron odwołuje się do wartości "wyższych"? Głupi ten kto z takich instrumentów nie korzysta. W każdym sporze pomagają przyciągnąć zwolenników.

Powstanie narodowe czy rewolta tłumu?

I to najtrudniejsze dla mnie pytanie. Oczywiście odruchowo sympatyzujemy ze spontanicznym (?) buntem obywateli, przeciw władzy służalczej wobec Rosji o wiecznie imperialnych ambicjach.
Jednak Janukowycz & Co. to nie namiestnik wyznaczony przez Rosję, a prezydent wybrany w wyborach. I już wtedy wiadomo było w, że w stronę kremlowskiego "światełka nadziei" patrzy.
Zatem jeśli "wczoraj" wybraliśmy jakąś władzę, a dziś wychodzi tłum na ulicę, to kto łamie prawo?
Może w dziecinny sposób na to patrzę, ale to dla mnie fundamentalna wątpliwość. Oczywiście jeśli Ukraińców i Ukrainę postrzegamy jako przedmiot rozgrywek, to ze względu na nasze interesy, czy to polskie czy unijne, poparcie dla rewolty jest konieczne. Ale nie bądźmy obłudni. To tylko interes, a nie żadna wartość moralna. Zresztą czym jest moralność? Jedynie naszą postawą, którą przyjmujemy wobec zjawisk i ludzi których nie lubimy.

Głupie decyzje wyborców zatem? A czy to odosobniony przypadek? 

Żeby zbyt gorących, aktualnych i głupich naszych wyborów nie przytaczać jako przykład, wspomnę Tymińskiego. Nie kosmici, a my sami oddawaliśmy na niego głosy. W demokracji zwycięża większość. Zatem tylko w kraju gdzie większość stanowią ludzie mądrzy i wykształceni demokracja się sprawdza. Jest gdzieś taki kraj?!


Kto wygra?

I to jedyne o czym jestem przekonany. Decydujące będą postawy wschodniej Ukrainy, tam gdzie jest przemysłowy środek ciężkości kraju. Jeśli Donbas powie Janukowyczowi NIE to opozycja wygra. Jakkolwiek ta konfrontacja się skończy, to dalsze losy Ukrainy nie rysują się dobrze i łatwo. Bo co będzie dalej? Myślę, że jest się czego obawiać.
Chyba, że uwierzymy w dalszy ciąg przepowiedni przytoczonej na początku
... "Powstanie Polska od morza do morza.
Czekajcie na to pół wieku.
Chronić nas będzie zawsze Łaska Boża,
Więc cierp i módl się, człowieku".