27 października 2013

Bitwa pod Lipskiem a granice poprawności

Mija 200 lat od wielkiej bitwy pod Lipskiem, zwanej "bitwą narodów". Starcie ogromne. Wzięło w nim udział ponad pół miliona żołnierzy. Bitwa była decydującą klęską Napoleona. Znacznie większą niż Waterloo, będące finałem słynnych "100 dni". Waterloo jest częściej wspominane, bardziej symboliczne, być może dlatego, że było klęską ostatnią. 

Bitwa pod Lipskiem ma dla nas Polaków znaczenie szczególne. Poległ tam książe J.Poniatowski.


Obejrzałem relację z inscenizacji bitwy pod Lipskiem (może "bitwy o Lipsk" byłoby bardziej słuszną nazwą ?) na TVP Historia. Imponujące widowisko. Wielki szacunek dla uczestników i organizatorów, za ich zaangażowanie i starania w upowszechnianiu historii. Wszak bitwa ta ustaliła układ Europy na ponad 100 lat...
Od kilkunastu lat także w Polsce, mamy grupy rekonstrukcyjne i eventy z ich udziałem. Przypominają bitwy i epizody z obu wojen światowych, powstań i innych wartych upamiętnienia militarnych starć. Inicjatywa godna wszelkiego poparcia i mobilizująca nas do uzupełnienia swojej przeraźliwie wątłej wiedzy o historii.

Ale wróćmy pod Lipsk i relacji z inscenizacji

Okazuje się, że toczyły się spory o to czy bitwę tą wypada upamiętniać. Hipokryzja jako, że  jest to jedna z odmian głupoty, nie ma granic. Znaleźli się tacy, którzy uznają, że upamiętnianie wojennych epizodów, w dziś pokojowej Europy jest niestosowne (?!). Wszak wstyd ich zdaniem, przypominać, że zabijanie się wzajemne, zwykle bezsensowne, jest immanentną cechą naszego gatunku. Może tę przesadną "delikatność" należy tłumaczyć tym, że Niemcy choćby nie wiem jak się leczyli ze wspomnień II wojny światowej, przez wieki jeszcze będą czuli na sobie piętno najobrzydliwszych zbrodniarzy Europy (i niech czują ten ból !!! ). Teraz zatem są ultrapacyfistami i wzdragają się nawet na myśl o tym, że nóż do krojenia kiełbasy musi być ostry.
Bo tak wydelikatnieli i duszę mają wrażliwszą niż św. Alojzy, o którym napisano w księgach mnicha Eustachego, że:
"Kiedy usłyszał jak mąż pewien z wielkim hukiem wiatry wypuścił, rozpłakał się i dopiero w modlitwie ukojenia zaznał"
Wiele robi się, dla stworzenia emocjonalnej więzi pomiędzy mieszkańcami zjednoczonej Europy. Pomysł pewnie słuszny, ale materia delikatna. Jak stworzyć coś na kształt patriotyzmu paneuropejskiego, nie niszcząc patriotyzmu narodów, regionów wchodzący w skład unii? Czy w ogóle można na przestrzeni kilku pokoleń stworzyć wartość porównywalną z czymś co tworzyło się i układało przez setki lat?
Mnie bliższe jest podejście praktyczne i pragmatyczne. Tak potoczyła się historia, że w obecnych czasach mamy UE i przynależność do niej jest korzyścią. A jeśli nawet poddać ten fakt w wątpliwość, to chyba każdy pojmuje, że będąc w Europie poza unią to skazać się na izolację.
I tak, aby przy okazji udanego moim zdaniem widowiska, podkreślić przyjaźń między narodami na zakończenie nie było sceny ucieczki Napoleona, a ... pojednawcze spotkanie z Blucherem. Może intencja dobra, ale konstrukcja infantylna i śmieszna.
Sami się wikłamy w niemądrą, przesadną i często głupiutką delikatność określeń, gestów. Nazywamy to poprawnością, przy czym określenie to staje się coraz bardziej ironiczne.
Nie mamy więc już folkloru i kultury cygańskiej tylko... "romską".
Mój kolega Samuel, mieszkaniec Madagaskaru, miły i inteligentny człowiek, świetny kumpel, był murzynem. Wtedy nikomu z nas nie przyszłoby do głowy, że nie wolno o tym głośno mówić ! W czym sam fakt, że ktoś jest murzynem ma być obraźliwy ? W takim razie nie powinniśmy też mówić łysy.. tylko jak? Człowiek o pięknej skórze czaszki?
Najdłuższą historię ma określenie "sprawni inaczej" używane w odniesieniu do ludzi niepełnosprawnych. Wyśmiane przez samych niepełnosprawnych. I tak powstały prześmiewcze określenia: mądry inaczej, uczciwy inaczej itp. Bo to my, ludzie niedotknięci kalectwem czy ciężką chorobą mamy problem jak zachować się wobec innych, w tym niepełnosprawnych.
Na koniec przedelikaconych określeń, coś zasłyszane w kabarecie:
Nie mówimy pederasta czy brutalnie (?) pedał, tylko... vaginosceptyk.