16 lipca 2013

Kolej żelazna i niefortunne "lobby"

W malowniczej miejscowości Kasina Wielka istnieje równie malownicza stacja kolejowa. Jest to przystanek na linii C.K. Galicyjskiej Kolei Transwersalnej z Czadcy do Husiatynia. Od kilku lat stacja przestała funkcjonować z powodu likwidacji ostatnich połączeń osobowych. 
Budynek stacji swoimi walorami przyciągał ekipy filmowe, które kręciły tam fragmenty takich obrazów jak Lista Schindlera, Katyń, czy porażający wytwór pt. Szatan z siódmej klasy z 2006 roku, przy którym nawet siermiężna i źle grana wersja o 46 lat starsza, wydaje się arcydziełem.

Obecnie miejscowa społeczność stara się o uruchomienie regularnego ruchu pociągów w stylu retro, jako atrakcji przyciągającej turystów. Za sprawą Justyny Kowalczyk, Kasina Wlk. słynna jest już na cały świat. Uruchomienie kolei turystycznej to dobry pomysł i życzę wszystkim dążącym do jego realizacji powodzenia. Okolica warta jest odwiedzenia, a im więcej atrakcji, tym lepiej.
Wspomnę, że maniacy tacy jak ja, kojarzą też tą okolicę ze zmaganiami 10 Brygady Pancerno-Motorowej pułkownika St. Maczka.
Słuchając wczoraj audycji na temat tego "kolejowego" przedsięwzięcia przypomniała mi się inna historia związana z koleją...

Wojnicz to niewielkie miasteczko o długiej i zacnej historii. W połowie XIX w., było też silnym ośrodkiem gospodarczym, głównie za sprawą przemysłu drzewnego oraz piwowarskiego. Przy tego rodzaju działalności rozwinęło się tu też kilka dużych firm transportowych, monopolizując przewozy w całej okolicy. W transporcie znalazło dobrą pracę wielu wojniczan. 
Kiedy w 1856 r. rozpoczęto z błogosławieństwem miłościwie panującego Franciszka Józefa, budowę kolei Kraków - Lwów, trzeba było wyznaczyć stacje/przystanki na trasie. Oczywistym wyborem był Wojnicz. Zgodnie jednak z prawem, wymagana była akceptacja władz lokalnych. Istotny wpływ na decyzję mieli ci, którzy byli największymi przedsiębiorcami. Posiadacze licznych flot transportowych, złożonych z ciężkich wielokonnych wozów transportowych zjednoczyli się tworząc tytułowe... 
  
niefortunne lobby.

Rozumując pozornie słusznie, niedopuszczenie do budowy stacji kolejowej, dawało im utrzymanie monopolu na transport. Władze Wojnicza oparły się planowanej inwestycji i Leon Sapieha posiadający koncesję na budowę linii im. Karola Ludwika, musiał znaleźć inne miejsce na budowę stacji kolejowej. Tak więc kolej ominęła Wojnicz i stację pobudowano w odległym o 12 km Tarnowie. Zatem lobby transportowców osiągnęło sukces, którego efekty szybko dały się zauważyć.
Kolej w krótkim czasie i tak przejęła większość transportu towarów. W 10 lat później Wojnicz utracił prawa powiatu, a w1935 także prawa miejskie na ponad 70 lat. 
Dworzec kolejowy w Tarnowie
A Tarnów? W 50 lat po budowie linii kolejowej liczba mieszkańców podwoiła się. Rozwinął się różnoraki przemysł i do dziś miasto jest ważnym ośrodkiem regionu. Administracyjnie Tarnów jest miastem powiatowym, do którego należy gmina Wojnicz.
To tak sobie koziołek dziś podumał o tym jak kolej żelazna wpływa i wpływała na koleje losu.
Dobranoc:)