16 czerwca 2013

Nie żyje Adam Pernal

Wczoraj pojawiła się informacja o jego śmierci, w młodym (z mojej perspektywy) wieku. Skąd go znacie? Jedni znają, inni "wyguglają" sobie za chwilę. Współtworzył, a właściwie towarzyszył kabaretowi "Potem", aż do zakończenia działalności. Kompozytor, akompaniator. Przemijają kabarety, przemija każdy z nas. Zawsze zbyt wcześnie, z punktu widzenia tych co muszą zostać i czekać niecierpliwie, bądź z obawą na swoją kolej. Podobno nie boimy się śmierci, a samego procesu umierania. Bo jeśli balibyśmy się śmierci, to balibyśmy się każdego zaśnięcia, a nie tylko się go nie boimy, a nawet je lubimy. Zatem jeśli śmierć, to sen nieprzespany to będzie tylko snem i to wszystko. A wtedy? Każdemu według przekonań. Niewierzącym nie będzie śniło się nic. Wierzącym, według dowolnej doktryny, przyśni się raj zgodny z wyobrażeniami. Nie wiem tylko co przyśni się agnostykom. Dużo pytań się wiąże z tym końcem (?) czy przejściem w inny wymiar. Dlatego przychodzimy na groby swoich bliskich. Oczywiście, także z szacunku i pamięci o nich. Ale chyba przede wszystkim, żeby w dość specyficzny sposób poszukać odpowiedzi na zagadkę, której rozwiązanie każdy z nas w swoim czasie pozna, ale... wolelibyśmy coś wiedzieć lub choćby zgadnąć. Przynajmniej nie musimy się martwić co zabrać w tą podróż i w co się ubrać. Ubiorą, spakują i zawiozą gdzie trzeba.
Jedyne z czym się nie godzę to ... NIEPRAWIDŁOWA kolejność. Rodzicom los powinien oszczędzać przeżywania śmierci swoich dzieci. Ale los jakimkolwiek imieniem Go nazywamy robi czasem na nas doświadczenia, których sensu nie znamy.