13 kwietnia 2013

"Ręce precz od Korei ! "

Czyżby to hasło po 60 latach wróciło?


Jeśli tak, to "Ręce precz..." od KTÓREJ Korei?
Kto właściwie, z liczących się graczy miałby chęć zaangażować się w wojnę?
Amerykanie czy chcą, czy nie, muszą chronić Koreę Płd., bardziej chyba dla utrzymania pozycji politycznej niż dla interesu ekonomicznego? Korea Płn., funkcjonuje, w obłąkanej postaci dzięki ciągłej pomocy Chin, którym na wybuchu wojny na półwyspie nie zależy, bo z całą resztą świata są związani jako eksporter.... chyba wszystkiego. Amerykanie dostarczają żywność, w zamian za ograniczenie zbrojeń. Co raz daje jakiś hamulec, a raz nie. 
Obszar Korei Płn. to surowce. Żelazo, węgiel, miedź, cynk i inne. Ale czy warto się angażować, żeby przejąć całkowitą kontrolę? 
Właściwie same pytania, na które odpowiedź znają może nieliczni fachowcy.

Co innego "chodzi po koziołkowej głowie". Dla nas, to napięcie i możliwość wojny ma chyba inny wymiar. Wymiar.... krwawego spektaklu. Na tyle to daleko od nas, że o siebie się nie obawiamy. Nawet gdyby się to w jakiś sposób rozlało, to konflikt na skalę światową, raczej wydaje się nam mało prawdopodobny. A igrzyska  lubimy. Przyzwyczailiśmy się do relacji z każdego makabrycznego zdarzenia. Nawet w swej "masie", domagamy się ich. Coraz więcej szczegółów. Coraz więcej okrucieństwa, o którym można sobie poczytać, na które można, popatrzeć siedząc w fotelu, w kapciach i najlepiej z torbą chipsów i piwem. Czy zbliżamy się do momentu kiedy jakaś stacja TV uruchomi reality show z autentycznym zabijaniem jakie dotąd znamy z filmów SF? Chyba już tylko hipokryzja powstrzymuje przed takim przedsięwzięciem. Bo zapotrzebowanie jest. Brutalność niektórych filmów fabularnych już nie wystarcza. Relacje ze zbrodni o charakterze kryminalnym, choć zawierają już chyba wszelkie szczegóły.... spowszedniały (!). Przyznajmy, że mając przekonanie o własnym bezpieczeństwie, popatrzylibyśmy z zainteresowaniem co wieczór, na relacje z kolejnej wojny. Jak "radzą sobie" koreańscy żołnierze, czy rakieta trafi, czy i jak zostanie przechwycona? Tak sobie myślę o nas jako o coraz bardziej "wymagającej" widowni. Wymagającej w sensie wrażeń, a coraz mniej w sensie intelektualnym. To nie agresywne i coraz mniej profesjonalne media uczyniła nas takimi... Odwrotnie. To my te media stworzyliśmy. Karmimy je, swoim często prymitywnym i chorym zainteresowaniem. Stąd też kolejne nowe grupy dziennikarzy i reporterów są coraz marniejsze w sensie wiedzy i choćby sposobu wysławiania się, bo my I TAK ich oglądamy.
A co do narzędzi nowoczesnej wojny... Czy długo jeszcze zdrowy rozsądek lub jakiekolwiek zabezpieczenia powstrzymają "ciekawość" dowódców, którzy też chcieliby się przekonać jak ich zabawki sprawdzą się w praktyce? Wojna podobno oczyszcza, ale od 100 lat broń i jej sposób użycia poszły w takim kierunku, że koszty ludzkie takiego "oczyszczenia" są gigantyczne, a przy niektórych scenariuszach niewyobrażalne.
No cóż, za parę dni się dowiemy... Ja mam nadzieję, że jeszcze tym razem, skończy się tylko na straszeniu wzajemnym.